kończy się właśnie trzeci miesiąc ciąży a ja już mam serdecznie dosyć stresów. czy to na tym polega przyjemność bycia oczekującą matką? a będzie pewnie jeszcze "ciekawiej", przede mną pozostałe 6 miesięcy i być może, wychowanie malucha…
na razie tkwię w niepewności czekając na kolejne usg które zaprzeczy albo nie daj boże potwierdzi diagnozę pierwszego o wadach u dziecka 😦 potem zostają już tylko badania prenatalne.. brrrrrrrr… wkłuwają ci igłę w brzuch a potem czeka się prawie miesiąc jak na wyrok.
może w związku z tymi komplikacjami nie potrafię się naprawdę cieszyć ani zrelaksować. no cóż. ktoś kto mi mówi – nie przejmuj się chyba nie zdaje sobie sprawy jakie to absurdalnie trudne – nie przejmować się.
i abstrakcyjne wydają się wtedy jakiekolwiek plany i myśli o przyszłości dziecka i mojej… na tak niewiele rzeczy mamy prawdziwy wpływ. wolę już niczego nie oczekiwać i nic nie planować. może powinnam w ogóle oduczyć się myśleć bo jestem z natury pesymistką i zaczynam wnioskować że to ja wywołuję te problemy — zaczynając od tych z relacją z moim mężczyzną, jego stosunkiem do mnie, potem tych związanych z moim zdrowiem i wynikami badań a kończąc na tych związanych z rozwojem dziecka.