Tytuł 19

wczoraj miałam paskudny dzień
gdy wreszcie wróciłam do domu po niemal 10 godzinach miałam ochotę tylko położyć się i wypłakać.
nie miałam nawet siły ani ochoty żeby zrobić sobie kolację choć w ciągu dnia nie jadłam zbyt wiele… czułam że ludzik się domaga jedzenia, bo już dawno mi tak kiszki nie grały marsza wieczorem i w nocy. a rano jak się obudziłam drżały mi ręce i byłam strasznie słaba. ludzik pewnie wyżarł ze mnie co mógł. ale ostatecznie kilka dni temu znów przytyłam kilogram czyli mam formalną nadwagę wedle "mądrych książek", 6 kilo do przodu w 21 tygodniu ciąży…
ale może to tłuszczyk i sadełko a tym się maluszek nie pożywi niestety.
no nic. wczoraj byłam okrutna. jak tak dalej pójdzie to wtorkowe badania krwi znów wyjdą mi źle.
powinnam się nauczyć "przetrwania" ale ja w ogóle nie mam jakiejś takiej podstawowej zdolności samozachowawczej, każda kłótnia, ciche dni, złe samopoczucie odejmują mi jakąkolwiek wolę działania – jedzenie włączając. jest pewnie gdzieś granica. jest gdzieś tam taki podstawowy atawizm, jest. pamiętam to sprzed kilku lat i poprzedniego związku ale bardzo głęboko we mnie. powinno być płycej…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s