kto chce zrobić o mnie film? :)

Boże, dlaczego mi się to życie tak dziwnie plecie? dlaczego jest mi ciągle jakoś tak trudno. mam 35 lat a przeżyłam tyle że starczyło by a spokoją egzystencję tuzina osób. niby wiem, że sama sobie układam i projektuję swoje życie ale jeśli tak to chcę to zatrzymać. chcę zatrzymać tę pogoń za dziwactwami niecodziennością i rojem problemów z wszelkich kategorii zyciowych.
nie staram się być bezczelna, po prostu wiem jak jest. wiem też że ktoś nawet proponował mi że zrobi film na podstawie tego co mu o sobie opowiem, ale ja byłam głupia i powiedziałam że najpierw chce to sama opowiedzieć i wydać… ponieważ tak więc powiedziałam, pewnie to zostanie już na zawsze we mnie i w mojej trumnie gdzie zamknę się z dziennikami jeśli się zmieszczą haha.
zaczęłam przepisywać częśc swoich dzienników, ale jest tam tyle niewygodnych prawd, tyle niewygodnych dla różnych ludzi wydarzeń z mojego życia że nie wiem czy kiedyś ujrzy to swiatło dzienne nawet gdybym sama chciała to wydać za własne pieniądze gdy będę miała już upragnione 100 lat.
Tyle zmian, tyle zawirowań, tyle nauki, tyle różnych prac, tyle związków, tyle podróży i doświadczeń. I co z tego ? I co z tego, do cholery?

I tyle pisania, także pełnego, dokładnego, dopracowanego, prozą. I co? I nic. Nic się nie udało nigdy wydać. W najgorszych przypadkach byłam uznana za grafomankę, w najlepszych mówiono mi, że tekst jest naprawdę dobry wystarczy tylko znaleźć wydawnictwo które to wyda.. No właśnie WYSTARCZY TYLKO ZNALEŹĆ. ale nie znalazłam. może za słabo szukałam? może brak mi wytrwałości? może. poświęciłam na marzenia o wydaniu kilka lat, potem porzuciłam to. do tego stopnia że już nawet nie wysyłam nic na żadne konkursy, także nie wysyłam wierszy… nie chodzę na warsztaty, nie spotykam się z przyjaciółmi którzy piszą, nie bywam na wieczorach literackich.
i piszę tylko online, zupełnie jak do szuflady, bo kto czyta? moze kilku wytrwałych przyjaciół a może i nie. nie przeglądam zresztą statystyk.

czasem czuję się jak Anais Nin… czy ktoś zna Anais Nin? haha, pewnie mało kto. chyba średnio wychodziło jej pisanie prozy z prawdziwego zdarzenia, w dziennikach była jednak świetna. po prostu świetna. i zapisała tysiące kartek. ale wydać mogła dopiero na starość. tak, przecież były tam takie niewygodne prawdy, i o matce i o ojcu i o jej mężczyznach i o nielegalnych myślach sądach związkach
no ale ona stała się sławna. może przez styl życia. ikona tamtych czasów — różnych czasów bo żyła długo
polecam Anais Nin, od jakiegoś czasu wydają ją nawet po polsku, ale chyba głównie te mniej kontrowersyjne dzienniki heheh
ja nie chcę być żadną ikoną, chcę raczej w którymś momencie przestać bawić się w indianę jones i anais nin i zacząć żyć normalnym nudnym życiem
bo moja prywatna teoria jest taka że trzeba odrobinę nudy i powtarzalności by zbudować odrobinę szczęścia
zaczęłam się uczyć jak budować tę nudę i jak budować "właściwy obraz siebie". specjaliści starają się mi pomóc. jak nie wyląduję w wariatkowie to może się uda.
poza  tym zauważam, że nuda jest w modzie — np telenowele jak wszystko co w tv mnie fiksuje, hipnotyzuje i przyciąga, ale po takim seansie czuję się pusta. bo to była jakaś taka … zupełna proza życia bez elementów bardziej wzniosłych. znam to, po co mam to jeszcze oglądać?
więc unikam jak ognia.
ale wiem że takie opowieści są lubiane, bo blisko zycia, rzeczywistości. dlaczego oczekuję więc, że historie moje absurdalne dziwne trudne kontrowersyjne i mało wiarygodne będzie ktoś chciał czytać?
nie wiem. może jednak?
może powinnam to jednak komuś opowiedzieć, komuś z lepszym piórem, kto napisze tak by chciało się czytać? to by była moja porażka totalna, ale może kiedyś tak zrobię

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s