W piątek. Tuż przed tragedią w Smoleńsku miałam okazję być na ostatnim przed serią odwołanych koncertów w Filharmonii Warszawskiej. Koncert Orkiestry Symfonicznej FN, dyrygował
Enrique Arturo DIEMECKE
przed przerwą Berlioz, bez niespodzianek, ale po przerwie…
utwór absolutnie mi nieznanego Silvestre REVUELTAS – La Noche de los Mayas
To było trochę jak Carmina Burana a trochę może jak Święto Wiosny Strawińskiego. Chyba raczej święto wiosny, tym bardziej, że nie znając zupełnie filmu, dla którego stworzona została ta muzyka, wyczuwałam napięcie i miałam nieustające wrażenie, że rozgrywa się tam coś podniosłego i groźnego. Ofiara składana bogom? Ofiara z życia ludzkiego?
Pachniało śmiercią.
I genialna absolutnie genialna sekcja instrumentów perkusyjnych.