poziom stresu u matki aktywnego dziecka

w moim całkiem szczęśliwym życiu matki zdarzają się chwile gdy myslę, ze dziecko to najgorsze przekleństwo i kara. zwłaszcza wtedy, gdy ono jesczcze nie mówi w żadnym znanym mi języku za to już przeraźliwie jęczy krzyczy i płacze
jęczy gdy sfrustrowane nie może poradzić sobie z układanką albo dosięgnąć butelki ze stołu.
jęczy, gdy uznaję, że 3 h zabawy odkurzaczem to wystarczająco długo.
krzyczy wniebogłosy, gdy pora wyjść z placu zabaw, a jest na tyle sprytny, że trudno go czymś zająć i przechytrzyć.
drze się, gdy łapię w biegu, bo pędzi jak oszalały prosto pod huśtawkę.
płacze, gdy wpadam w gniew widząc jak poi mlekiem dywan i sprawdza co jest na dnie pudełka jogurtu wylewajac jego zawartość na stół.
płacze jeszcze żałośniej, gdy co drugi dzień nabija sobie guza albo rozcina głowę w trakcie zabawy typu "kaskader" czy "zobacz jak wysoko umiem wejść"
jeśli zwłaszcza te ostatnie zapędy się utrwalą to ja osiwieję ze stresu. wczoraj wystarczyło mu pół sekundy żeby rozciąć sobie głowę. dziś jak tylko zdjęłam stary opatrunek rozciął sobie brew w zderzeniu czołowym z futryną…

i sorry, ale jak mi ktoś mówi, że dwudziestomiesięczniak jest za mały by oglądać bajki albo by mu czytać książki, to krew mnie zalewa. to są w sumie jedyne chwile gdy moje dziecko się na dłuższy czas uspokaja…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s