30 maja pragnęłam by mój prawie dwulatek obejrzał spektakl w plenerze. pierwszy z dostępnych był w Łazienkach. byliśmy jednak u dziadków. wiadomo:powolne śniadanie, co zabrać, o czym nie zapomnieć; a może ja się jeszcze ogolę (dziadek), a może weźmiemy drugiego wnuka? (babcia). w ten sposób oraz wskutek długiego szukania miejsca parkingowego spóźniliśmy się na przedstawienie. nawet więcej, nie poszliśmy, bo impreza tłumna na Agrykoli wydała się bardziej interesująca niż rozpoczęty spektakl.
błąd. tam gdzie tłum stamtąd należy uciekać, taką zwykle mam zasadę, ale teraz nie tylko ja decydowałam i nie miałam ochoty innym narzucać swojego zdania. jednak impreza na Agrykoli to był jeden wielki kiermasz reklamowy. zabawa zorganizowana została właściwie tylko dla starszych 7- n latków, tuż pod sceną – tam bowiem się działo — wszystko o czym zamarzyć może sobie wielbiciel Star Warsów.
dla małych brzdąców zaś tylko:
– 1,5 m2 dmuchanego baseniku z piłkami i dziesięcioro ochotników w środków, w tym jeden 3latek skaczący innym na głowę.
– tor dmuchany do gry w kręgle na którym grać w kręgle się nie dało ale można było poskakać po dmuchanych ochronnych brzegach
– miejsce do zabawy (koniki bujane i rysowanki na stolach) tylko że klauny na szczudłach, animatorzy wrzeszczący do mikrofonów oraz głośniki tuż przy uszach dzieci zupełnie uniemożliwiały 2latkom zabawę. uciekliśmy stamtąd choć mogło to być najfajniejsze miejsce w całej Agrykoli
oczywiście dzieci mogły też skakać na trampolinie, bawić się w miasteczku sportowym lub pływać kajakiem jeśli starczyło im cierpliwości w długaśnych kolejkach. mnie nie starczyło
mojemu 2-latkowi tym bardziej, bo jemu cierpliwości starcza na 5 minut. stać i trzymać wrzeszczącego na rękach?
widziałam zresztą, że i starsze dzieci po prostu uciekały sprzed nosa rodzicom, podczas gdy oni tkwili w ogonku. tylko kto skoczyłby po dziecko do wody gdyby zsunęło się z brzegu?
ratowników nie zauważyłam…
suma sumarum imprezie na Agrykoli daję 3+ i więcej tam nie zawitam. będę namawiać na spektakl…