"Eat, pray, love"
czyli spotkanie z Elisabeth Gilbert w Empiku 8 września 2010 r.
krótkie, a szkoda.
prowadzone przez Kazimierę Szczukę, ciekawie.
Elisabeth piękna i młoda. pisarka, która z sukcesem sprzedała własne doświadczenia, autobiografię. swoją życiową przemianę.
czy jest na rynku wydawniczym popyt na realia? życie bez przerysowań i różu? nie wiem. nikt nie zadał jej pytania o pisanie, o receptę na sukces autobiografii. gdy zdecydowałam się podnieść własną dłoń, przerwano spotkanie. bo rzesze chciały uzyskać autograf autorki… bez dedykacji, szybki gryzmoł bo czasu mało? nie miałam ochoty czekać w kolejce. co innego gdyby czas. dla Gretkowskiej czekałam cierpliwie w kolejce, bo nie tylko dedykowała imiennie swoje książki, ale miała czas z każdym zamienić dwa słowa. cóż, nie mam złudzeń, Empik to sieciówka księgarska, czyli konsumpcja w stanie czystym, a spotkania z autorami są tylko i jedynie metodą na zwiększenie sprzedaży