brak czasu

się zapuściłam…
a mogłam choćby przepis wege jakiś wrzucić
ale nie mogłam, bo pracowałam baaardzo dużo. tak dużo, że mi się w końcu znudziło. tym bardziej, że z nadmiaru pracy pożytku nie ma. bo nawet jeśli trochę więcej pieniędzy to jednak straty zbyt duże.
a na przykład takie, że w całym tym wirze i kołowrocie się różnych rzeczy zapomina i je myli. np to kiedy i o której ma się hospitację z dyrektor szkoły. i wychodzi kaszana.. tzn może nie całkiem. ale moim okiem perfekcjonistki daleko było mi do perfekcjonizmu z planem z innej lekcji i zdenerwowaniem zupełnie niecodziennym.
tak samo w innych szkołach wskutek przemęczenia i mimo dużego wysiłku i wkładu pracy w przygotowanie lekcji, one wcale nie muszą być takie świetne jak mi się wydaje, że być powinny. takie mogą np mieć o nich zdanie niektórzy uczniowie…
którzy oczywiście mogą się mylić, robić fochy, żądać gwiazdek z nieba. ale ziarenko prawdy gdzieś jest… może
więc stopuję. odpoczywam. odpuściłam kilka zajęć. idę na jakość.
i wróciłam do bloga. a może tylko dlatego, że dziś początek przerwy świątecznej i wyjątkowo nie mam zajęć? może

ale jeszcze mi się uda. uda mi się odpoczywać na serio, systematycznie, wrócić znów do jogi bo kręgosłup ledwie zipie… uda mi się wyrwać od czasu do czasu na odrobinę kultury do warszawki… ale jak mi się to uda? Bóg jeden wie.
póki co
znalazłam czas na doczytywanie książki E.Gilbert, część druga, I że cię nie opuszczę (POLECAM)
na dekorowanie świąteczne domu
na napisanie 14 kartek świątecznych, ręcznie 🙂

Dodaj komentarz