czytam Alice Miller, Bunt ciała. wahałam czy sięgnąć po jej książki. może właśnie jak ona pisze, szacunek do rodziców mnie powstrzymywał? może czegoś nie chciałam się dowiedzieć? nieważne. sięgnęłam po Bunt ciała bo intrygowało mnie jednak to co ona poruszyła.. już dawno intrygowało mnie zycie niektórych sławnych pisarzy, artystów i jednocześnie zastanawiałam się na jakiej zasadzie ja wybieram sobie swoje literackie kulturowe autorytety i "lubienia"
czemu zauroczyła mnie Virginia Woolf , czemu uwielbiam prozę Czechowa.. czemu dzienniki Anais Nin
przyciągała mnie zawsze jakaś hmmm… patologia? coś niepowiedzianego coś ukrytego, jakieś cierpienie ukryte w utworach
jakieś takie nierzeczywiste opisy dzieciństwa
w każdym razie dużo myślę sobie o tym temacie, temacie tabu
warto przecież pisać myśleć i mówić bo jak pisze Alice M. wielu terapeutów nawet jest po stronie tzw czarnej pedagogiki, i konserwatywnej moralności, czyli po stronie rodziców tak naprawdę a nie dzieci
a rodziców nie ma co usprawiedliwiać. jak zrobili coś źle to trzeba to sobie jasno powiedzieć.
i jasno powiedzieć, tak jak robi to głośno Magda Zawadzka, że dzieci bić nie wolno, ani nie powinno być na to żadnego przyzwolenia
ale jest się chyba z czego cieszyć. temat DDD i DDA jest coraz szerzej znany. co chwila napotykam na jakiś artykuł na ten temat.
i powstają filmy. o tak. choćby ten Jak zostać królem… przecież to wciąż ten sam temat – dzieci krzywdzonych w dzieciństwie…