Podlasie – tam gdzie milion gwiazd i żadnych chemtrailsów.

 

 

 

 

 

 

 

Wyprawa na Podlasie – jak co roku, a od dwu lat z dwojgiem dzieci 🙂

To po prostu powrót do natury

To życie bez bieżącej wody, choć z elektrycznością.

z kuchnią na fajerki, z ogniem żywym rozpalanym drewnem i szczpapkami żywicznymi z sosny.

To życie z myciem się w misce deszczówki, albo tej zasięgniętej wiadrem ze studni głębinowej.

To życie, gdzie dzieci pół dnia bawia sie w przelewanie wody z kubła do miski i z powrotem, i w gotowanie zupy na szyszkach,

a drugie pół woża się wózkiem na drzewo, biegają za kotem, i szukają malin jagód poziomek kamieni i kijków w lesie, chodząc boso po piaszczystych ścieżkach, drogach i siadając na omszałych kamieniach..

To życie, gdzie codziennie latem jeśli dobra pogoda, widać miliony gwiazd, a nie widać ani jednej latarni..

To życie, gdzie jest cisza w nocy, a w dzień raz na godzinę czy dwie przejeżdża drogą traktor, albo kombajn.

Mieszka się w drewnianej starej chacie u cioci – prababci, je się co bądź, ale głównie z grządki w ogrodzie, i jabłonki za chatą.

I nie ma żadnego sklepu za rogiem. Ale jest las, i dwie sarny, i sokół i bociany nad głową.

Jest zboże, i jest gryka.

A we wsi obok, to znaczy o 10 km, bardziej zaludnionej – są krowy, jest produkcja mleka, większa znaczy, cywilizacja. Ale poza tym są cielaczki, i ta sama ilosć gwiazd nocą..

 

 

 

 

 

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s