Z modlitwą to jest tak, że nie można jej nadużywać.
Zasadniczo uważam, że człowiek jest istotą z iskrą boskości w sobie; ze wspaniałym DNA, którego junk czyli śmieciowa część mimo wszystko może być wykorzystana, choćby trochę, jak się postaramy 🙂 ; z cudownym umysłem, który steruje naszymi myślami, a nasze mysli mają wpływ na kreowany przez nas świat.
Z tego wynika, że w większości sytuacji nie potrzebujemy się modlić i „zawracać głowy” inteligencji boskiej 🙂 ani istotom anielskim, ani Chrystusowi, ani innym świetym…
jesteśmy doskonale sprawczy w swoim własnym życiowym zakresie.
ALE
Nawet jeśli stosujemy modlitwy dziękczynne tylko i wyłącznie
I naprawdę jesteśmy wdzięczni za cud istnienia.
Nie od parady jest czasem o coś poprosić Boga, anioły..
Przykład :
Straciłam miejsce postojowe. Wypowiedziano mi je. Ktoś kupił.
Powiesiłam ogłoszenie. Nowe miejsce sie nie znalazło. Postanowiłam poczekać do konca.
Nadszedł pierwszy dzień bez garażu. Zastał mnie sfrustrowaną z trojgiem dzieci (jedno nie moje) , torbą na lekcje i wózkiem,
jak lecę z wywieszonym językiem bo mało czasu – na odległą hałdę zabłoconą po samochód – pod blokiem zawsze brak miejsc.
Potem odszraniam szyby, brodzę w błocie zimowym.
Po powrocie frustruję się, czy mi banda darmozjadów nie da mandatów lub blokad jak stanę na chwilę mi ędzy zajęciami pod blokiem.
…
Poprosiłam o pomoc anioły mi bliskie..
Jest ten sam dzień. Wieczór. ZAdzwonił pan, że on chętnie wynajmie to co kupił, bo tamto się zwolniło i jednak tu ma za daleko . I ten tego.. Mam znów dawne miejsce postojowe. Magic.
🙂