Narzekałam kiedyś na Park Miejski w Piasecznie. A raczej na to co się z nim aktualnie dzieje. Czy ja jestem przeciwko tak zwanym – rewitalizacjom? Tak, teraz jestem. Kiedyś to oznaczało odmalowanie lamp, ochronę przyrody, postawienie lepszych drewnianych ławek w parku. Teraz oznacza to zwykle jak tu – przekopanie połowy terenu parku. Zoranie go, zniszczenie starej murawy. Nasadzenie potem nowej, nowej trawy która nigdy nie jest taka jak wieloletnia stara. Oznacza to też wkopanie całego systemu rur, kabli i kamer. Co dla mnie jest zwykłym działaniem NWO. Kamery są wszędzie i wifi jest wszędzie. Jedno jestr narzędzie kontroli i obserwacji (ale ja naprawdę coś się dzieje , tzn jest np zamach to jakoś żadna kamera nie działa. dziwne nie?!) a drugie jest narzędziem zniszczenia. Wifi powszechne jest zwyczajnie niezdrowe dla organizmu ludzkiego i dla natury.
W tym parku miałam nadzieję, nie wszystko wyjdzie na złe, ale ewidentnie powycinano dużo drzew, i mniej go już jakby oddziela od pakingu i ulicy. Nie będzie aż tak zacisznym miejscem.
Zastanawiam się też czemu wycięto specjalnie kiedyś zasadzone wzdłuż brzegu jeziora krzewy czeremchy i jaśminu. Chodziło o widok na jezioro z daleka? Hmm, ja lubiłam to oddzielenie jeziora od parku. Poza tym i muszki, komary pozostawały wtedy bardziej nad jeziorem i robiły się takie piękne dwie części parku.
Nie wiem co się dzieje z alejkami. Są nieskończone, rozumiem, że nałoży się tu jakiś piasek żwir? Teraz po kamykach nie da się chodzić. Wygląda to fatalnie.
Jedyną pozytywną sprawą jest dla mnie odslonięcie budynku pałacyku, w którym była? jest? szkola dla dziewcząt. Być może będzie odnowiony. Powinien być, Tak samo jak druga zabytkowa budowla w głębi parku. Usunięto mur drewniany, który otaczał pałacyk. Ten mur faktycznie raził i straszył.
Dokładniej o budynkach i historii parku napiszę, gdy park zostanie ukonczony i będzie to jakoś po ludzku wyglądac. Teraz nie ma co zdjęć robić więcej.